Przez miesiąc robiła sobie selfie z facetami, którzy zaczepiali ją na ulicy...
6 Października 2017
- tagi:
- selfie

20-latka z Amsterdamu ma nam coś do przekazania.
Ile razy zdarzyło Ci się iść ulicą i usłyszeć: Hej laska! Daj mi swój numer! Ile razy w barze ktoś szepnął ci do ucha - wiem dobrze, co bym z tobą zrobił. ALBO, co gorsza, czy doświadczyłaś sytuacji, w której obcy mężczyzna dotknął cię w jakiś sposób, mimo że tego nie chciałaś?
Każda z nas tego doświadczyła, prawdopodobnie wielokrotnie. Będąc na wakacjach za granicą, ale i przechadzając się po Warszawie. Sama nie zliczę, jak wiele razy na ulicy wołali mnie mężczyźni, siedzący w samochodach. Na co właściwie liczyli? Bo jedyne co udało im się osiągnąć, to mój paniczny bieg do domu i poczucie zażenowania. A kto w tej sytuacji właściwie powinien się wstydzić?
Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć 20-letnia Noa Jansma z Amsterdamu, która przez miesiąc fotografowała każdego mężczyznę lub grupkę mężczyzn, przez których była zaczepiana na ulicy. Na początku miała obiekcje przed proszeniem ich o selfie. Okazało się jednak, że większość z nich na tę prośbę reagowała entuzjastycznie. Ba, wykorzystywali tę okazję, aby objąć młodą dziewczynę i wyszczerzyć zęby do obiektywu telefonu. Przez 30 dni Noa zamieściła na Instagramie aż 24 zdjęcia. Teraz zaś zdecydowała się na kontynuowanie projektu, ale z perspektywy innych dziewczyn. Prawdopodobnie, wrażenia będą takie same. Pomysłodawczyni zachęca więc kobiety do robienia podobnych fotografii, zamieszczania ich wraz z hashtagiem #dearcatcallers lub wysyłania ich bezpośrednio do niej.
Czasami pod zdjęciami Noa umieszcza fragmenty wypowiedzi mężczyzn, którzy ją zaczepiają. Niektóre są wulgarne, inne bardzo nachalne. To, co jednak stara się nam przekazać dziewczyna, to fakt, że to nie są komplementy. Choć wciąż wielu facetów mylnie zakłada, że w ten sposób wyrażają swoją aprobatę...